Przesądy ludowe dotyczące ciąży
Spis treści
W dzisiejszych czasach, dzięki znacznemu postępowi jaki dokonał się zarówno w dziedzinie medycyny jak i techniki, lekarze są w stanie rzetelnie monitorować rozwój płodu, a także ocenić jego płeć, oszacować masę i długość ciała. Dzięki temu przyszła mama otrzymuje informacje nie tylko o ogólnym dobrostanie nienarodzonego jeszcze dziecka, ale może także przygotować się na jego narodziny – podjąć decyzję o kolorze pokoju dla malucha czy zakupie odpowiednich ubranek.
Obecnie takie postępowanie wydaje się czymś zupełnie oczywistym – nie zawsze jednak tak było. Aparaty ultrasonograficzne zaczęły pojawiać się w polskich szpitalach w drugiej połowie XX w. – nie oznacza to jednak, że przed erą powszechnej ultrasonografii położniczej kobiety nie starały się – na podstawie różnych objawów obserwowanych w czasie ciąży – ustalić, czy potomek jest dziewczynką czy chłopcem. Dodatkowo, brak rzetelnej oceny prawidłowego przebiegu ciąży skłaniał do przestrzegania różnych zasad, których celem miało być jej pomyślne rozwiązanie – w ten sposób właśnie rodziły się przesądy oraz różnego rodzaju mity dotyczące tego, co przyszła mama powinna robić w czasie ciąży, a czego wystrzegać się niczym ognia.
Arnold van Gennep, francuski etnogfar i folklorysta żyjący na przełomie XIX i XX wieku, okres ciąży zaliczał do tzw. obrzędów przejścia. Dla ciężarnej oznaczało to wykluczenie z kontaktów towarzyskich oraz odosobnienie, którego kulminacyjny moment stanowił dzień porodu – po nim, kobieta mogła powrócić do swoich aktywności w lokalnej społeczności. Powodów uzasadniających takie postępowanie można wymienić kilka – miało ono chronić kobietę oraz jej nienarodzone dziecko przed „złymi wpływami” oraz zapewnić najkorzystniejsze – zgodnie z ówczesnym stanem wiedzy- warunki dla przebiegu ciąży. Jednocześnie wierzono, że ciężarna jako „inna” stanowi swego rodzaju zagrożenie dla otoczenia, stąd jej izolacja chroniła przed złym oddziaływaniem także lokalną społeczność. Kobieta spodziewająca się dziecka była z tego powodu wykluczana również z części prac gospodarskich, co było głównie związane z dbałością o urodzaj plonów – wierzono bowiem, że ciężarna ma niekorzystny wpływ na proces wzrostu roślin i z tego powodu zabraniano jej siać czy sadzić. Kobiet ciężarnych nie dopuszczano także do wybierania wody ze studni w obawie przed jej wyschnięciem lub skażeniem wody. Ostatecznie zwieńczenie rytuału przejścia stanowiło powitanie nowego członka danej wspólnoty terytorialnej.
Wierzenia i obrzędy związane z okresem ciąży zmieniały się w Polsce na przestrzeni wieków, co miało związek z szerzeniem się na terenie naszego kraju chrześcijaństwa i rozwojem tradycji związanych z obrzędami religijnymi. Nie wypierały one jednak całkowicie wierzeń pogańskich, a jedynie je wzbogacały. Szczególny rozkwit zwyczajów i zachowań związanych z okresem ciąży zaobserwować można w Polsce w kulturze chłopskiej. Okres XIX i XX wieku wiązał się ze złagodzeniem obowiązku izolacji ciężarnych, a obrządki i zwyczaje związane z ciążą zaczęły skupiać się na zapewnieniu kobiecie i jej nienarodzonemu dziecku dobrego zdrowia.
Przyjęcie wiadomości o ciąży
Zasadniczo, przekazanie rodzinie wiadomości o ciąży wywoływało wśród domowników radość i akceptację – aby jednak tak się stało, kobieta musiała być mężatką. Dziecko odbierano bowiem jako dar błogosławieństwa ofiarowany rodzinie przez Boga pod warunkiem, że było ono owocem prawego pożycia i spełnieniem małżeńskiego obowiązku.
O kobiecie oczekującej narodzin dziecka mówiono, że jest brzemienna, błogosławiona bądź przy nadziei – lub, że jest w stanie poważnym, odmiennym, a o samym poczęciu mówiono, że kobieta „zaskoczyła” lub „zastąpiła”. Brak dzieci w rodzinie odczytywano natomiast jako karę boską – dzieci traktowano bowiem jako przyszłych dziedziców majątków ziemskich, poza tym oczekiwano od nich pomocy przy wszelkich pracach związanych z prowadzeniem gospodarstwa. Posiadanie dzieci gwarantowało zatem ciągłość danego rodu oraz bezpieczeństwo rodzinnemu dorobkowi. Bezdzietność miała stanowić karę za grzechy popełniane w przeszłości przez rodziców, bądź też miała być wyrazem rzadkiej, dziwacznej choroby, co było powodem napiętnowania takiej rodziny przez lokalną społeczność.
Istotne było, aby kobieta przekazała wiadomość o swoim stanie dopiero wtedy, gdy była całkowicie pewna jego odmienności. O ciąży kobieta najpierw powinna poinformować męża oraz najbliższą rodzinę – pozostali natomiast dowiadywali się o dziecku dopiero, gdy ciąża była już wyraźnie widoczna. Postępowano tak, „aby nie zapeszyć” i zapewnić ciężarnej pomyślny przebieg ciąży i rozwiązanie. Z tego samego powodu wyprawkę dla potomka szykowano dopiero po jego narodzinach.
Bardzo niekorzystnie przyjmowano natomiast wiadomość o ciąży panny – kobieta uznawana była natychmiast za „brudną”, „nieczystą” – mówiono o niej „przeskoczka”. Społeczność, w której żyła wytykała ją palcami, a sama ciężarna odsuwana była na margines grupy, w której żyła. Częstym dążeniem brzemiennych panien było jak najszybsze zawarcie ślubu z ojcem dziecka, bądź jakimkolwiek chętnym do ożenku kandydatem. Nierzadko jednak, kobiety takie zmuszone były opuścić rodzinny dom, by uchronić się przed wstydem. Kobietę posiadającą nieślubne dziecko nazywano „zawitką”, a samego potomka określano pogardliwie jako „bękarta”, „znajdę” lub „najducha”.
Ciekawostkę może stanowić fakt, że aby ustrzec się przed nieślubną ciążą, dziewczyna, która dopuściła się pozamałżeńskiego współżycia powinna użyć tzw. bękarcich żaren. Rytuał ten polegał na mieleniu mąki w żarnach na opak, czyli w stronę przeciwną do ruchu słońca.
Chłopiec czy dziewczynka?
Kiedy brzuch brzemiennej stawał się już wyraźnie widoczny, próbowano odgadnąć czy urodzi ona syna czy córkę. Wierzono, że urodzi się chłopiec jeśli kobieta wygląda w ciąży promiennie, cieszy się dobrym samopoczuciem i ma dużo energii, a jej cera jest świeża i błyszcząca. Chłopca wróżył także szpiczasty, wysunięty do przodu brzuch. Natomiast jeśli przyszła matka źle znosiła ciążę, nadmiernie tyła przez co brzuch jest duży i okrągły – na świat przyjdzie dziewczynka, która kradnie matce jej urodę. Cera takiej kobiety miała być zażółcona, pokryta krostami.
Płeć dziecka mógł zdradzić także rodzaj ciążowych zachcianek – chęć spożywania potraw pikantnych zwiastowała narodziny chłopca, natomiast słodkich i lekkich wskazywała na córkę.
Czego kobieta w ciąży powinna się wystrzegać
W celu zapewnienia pomyślnego rozwiązania kobiecie ciężarnej nie wolno było przechodzić przez płoty, zawiązywać węzłów czy sznurów, zakładać korali – wszystkie te czynności mogły bowiem doprowadzić do śmierci dziecka podczas porodu, bądź też jego uduszenia przez zaciśnięcie pępowiny. Podobny efekt mogło wywołać siadanie na progu, wiązanie snopów w polu czy nawet robienie na drutach. Brodzenie po wodzie mogło natomiast doprowadzić do obumarcia wewątrzmacicznego płodu – wierzono, że płód taki „rozpłynie się”, dlatego kobieta przy nadziei powinna była unikać kałuż i podmokłych terenów. Ciężarnym zabraniano także szyć, gdyż mogło to doprowadzić do zaszycia rozumu u potomka.
W czasie ciąży przyszła mama powinna szczególnie zwracać uwagę na czym skupia wzrok. Wierzono bowiem, że oczy w tym okresie zyskują niebywałą moc. Wszystko, na co patrzy kobieta może wpłynąć negatywnie nie tylko na rozwój płodu, ale także na jej stan zdrowia.
Ciężarnej nie wolno było brać udziału ani nawet patrzeć na bicie zwierząt gospodarskich, ponieważ istniała obawa, że jej dziecko w przyszłości zostanie mordercą lub będzie awanturnikiem. Nie wolno było także patrzeć przez szparę lub dziurkę od klucza, gdyż dziecko mogłoby przez to być zezowate. Jeśli natomiast przyszła mama patrzyła w ogień lub pożar, dziecko mogło urodzić się z sino-czerwonymi plamami na skórze lub mieć łysy plac na czubku głowy.
Rozszczep wargi u dziecka, nazywany zajęczą wargą, świadczył o tym, że ciężarna zapatrzyła się w ciąży na uciekającego zająca lub królika, a urodzenie dziecka niewidomego mogło być spowodowane spoglądaniem bezpośrednio w stronę słońca. Z kolei patrzenie na nagrobki czy zmarłych miało u potomka prowadzić do niedokrwistości i próchnicy zębów, dlatego ciężarnej nie pozwalano chodzić na cmentarze ani też przebywać w pobliżu zmarłego domownika.
Powszechnie wierzono także, że jeśli ciężarna czegoś się wystraszy i złapie w tej chwili za brzuch, to jej dziecko urodzi się ze znamieniem w tym miejscu – znamienia takiego można było pozbyć się jedynie poprzez jego potarcie łożyskiem, bezpośrednio po narodzinach dziecka. Skuteczne miało być także dotknięcie zmiany skórnej palcem zmarłej osoby. Jeśli ciężarna przestraszyła się myszy, wówczas na skórze dziecka pojawiało się znamię zwane potocznie ”myszką”.